Jesteśmy naukowcami wspierającymi firmę; zespołem, dzięki któremu wszystko, co robimy, jest możliwe. Bez badań i rozwoju nie byłoby czego ustawiać na półkach. Dlatego B+R to taka wielka rzecz i mamy duży dział, w którym każdy zespół jest odpowiedzialny za swój kawałek gigantycznej układanki.

W moim przypadku znaczna część programu nauczania na politechnice była ukierunkowana bardziej na wejście do przemysłu naftowego, ale ja nie byłam tym zainteresowana. Mieliśmy szczęście jako studenci, bo dostaliśmy możliwość zwiedzenia tych rafinerii i firm farmaceutycznych, ale ja wciąż nie wiedziałam, w jaką branżę chcę wejść. Wiedziałam jednak, że nie chcę przez cały dzień rozwiązywać równań Bernoulliego. Chciałam odejść od tradycyjnej inżynierii chemicznej i robić coś ciekawszego.

Jako inżynierowie i naukowcy w PepsiCo sporo podróżujemy po naszych zakładach na całym świecie. Osobiście byłam w Irlandii i Kanadzie. Czeka mnie jeszcze wyjazd do zakładów w Singapurze i na Filipinach oraz w Tajlandii.
niektóre z naszych amerykańskich zakładów, po raz pierwszy znalazłam się na Zachodnim Wybrzeżu. To było naprawdę niesamowite doświadczenie, bo kiedy skończyliśmy pracę, mieliśmy trochę czasu, żeby lepiej poznać tę część świata.